Nieważność umów kredytów powiązanych z walutą obcą, w tym głównie z CHF, już nikogo nie dziwi. Każdego dnia sądy w całej Polsce wydają wyroki, w których ustalają nieważność tzw. umów frankowych, z uwagi na to, że naruszają one przepisy obowiązującego prawa, jak również zasady współżycia społecznego, dobre obyczaje, czy zasady równowagi kontraktowania. Tymczasem z uwagi na podwyżki stóp procentowych i co za tym idzie, rosnące z każdym miesiącem raty kredytów złotówkowych, kredytobiorcy posiadający zobowiązania w rodzimej walucie, zaczęli się zastanawiać, czy istnieją także podstawy do kwestionowana zawartych przez nich umów kredytowych.
Z czego wynikają wątpliwości kredytobiorców złotówkowych dotyczące prawidłowości umów PLN?
W październiku 2021 r. rozpoczął się cykl podwyżek stóp procentowych, a w maju Rada Polityki Pieniężnej po rat ósmy podniosła stopy procentowe do 5,25 proc. Poprzednio przez wiele lat stawka ta wynosiła 1,5 proc. Podwyżka stóp procentowych najbardziej dotkliwie odczuwalna jest dla milionów polskich kredytobiorców, ponieważ ok. 99 proc. klientów banków spłaca kredyty w złotych. W takim przypadku wysokość raty zależna jest od zmiennej stawki z rynku międzybankowego, czyli WIBOR. Stawka ta natomiast rośnie wraz ze wzrostem stóp procentowych NBP. Sęk w tym, że WIBOR nie jest dokładnie taki sam, jak stawka oprocentowania NBP, bowiem WIBOR 3‑miesięczny jest od niej wyższy odpowiednio o 0,57, a 6‑miesięczny o 0,94 pkt procentowego. Jest to efektem tego, że banki komercyjne pożyczają między sobą pieniądze po wyższym koszcie i na tej podstawie wyliczana jest średnia z tego typu transakcji, czyli właśnie WIBOR.
Na czym mogłyby opiewać się zarzuty kredytobiorców złotówkowych?
Przede wszystkim na tym, że umowy kredytów złotówkowych są nieważne lub co najmniej bezskuteczne są zapisy w zakresie sposobu ustalania oprocentowania kredytu, które wyliczane jest na podstawie stawki WIBOR. Stawka ta określana jest bowiem uznaniowo, na podstawie samych deklaracji banków, ponieważ na rynku międzybankowym często zdarzają się okresy, gdy banki między sobą praktycznie nie zawierają transakcji, a mimo to każdego dnia ustalane jest oprocentowanie dla kredytów.
Inną przyczyną mogłoby natomiast być niewłaściwe i niewystarczające poinformowanie kredytobiorców o ryzyku związanym ze zmiennym oprocentowaniem kredytów. Skoro bowiem w sprawach „kredytów frankowych” stawiane są zarzuty, że banki nie poinformowały w sposób wystarczający klientów o możliwych konsekwencjach ekonomicznych na wypadek silnego wzrostu kursu waluty obcej, przez analogię można wskazać, że banki powinny również przestawiać kredytobiorcom koszty kredytu na wypadek drastycznego wzrostu oprocentowania (WIBOR), a jak wiadomo, było to zawsze bagatelizowane, podobnie jak możliwy wzrost kursu CHF.
Warto się również zastanowić, czy ryzyko związane ze zmianą wysokości oprocentowania nie zostało – podobnie jak ryzyko wzrostu kursu CHF – przerzucone w całości na kredytobiorców. Zgodnie z wyrokiem TSUE z 3 marca 2020 roku w sprawie C‑125/18, dyrektywę 93/13 należy interpretować w ten sposób, że w celu spełnienia wymogu przejrzystości warunku umownego ustalającego zmienną stopę procentową w ramach umowy o kredyt hipoteczny warunek ten powinien nie tylko być zrozumiały nie tylko pod względem formalnym i gramatycznym, ale również umożliwiać, by właściwie poinformowany oraz dostatecznie uważny i rozsądny przeciętny konsument był w stanie zrozumieć konkretne działanie metody obliczania tej stopy procentowej i oszacować tym samym w oparciu o jednoznaczne i zrozumiałe kryteria potencjalnie ryzyko związane ze zmianą stopy procentowej dla swoich zobowiązań finansowych.
Z pewnością większe szanse w takim sporze z bankiem mieliby kredytobiorcy, którzy zawarli starsze umowy kredytów zawierające niejasne zapisy ustalania oprocentowania, odnoszące się nie tylko do zmiany wskaźnika WIBOR, ale także do zmiany bliżej nieokreślonych „parametrów rynku finansowego”. Takie zapisy sprawiały, że kredytobiorca nie był w stanie w żaden sposób zweryfikować, czy oprocentowanie ustalone przez bank było prawidłowe i zasadne.
Pojawiają się oczywiście także głosy chłodzące zapał kredytobiorców złotówkowych, zgodnie z którymi próby kwestionowania tych umów w sądzie oparte są wyłącznie na przyczynach makroekonomicznych (wzrost oprocentowania), a nie prawnych. Jak wskazują niektórzy prawnicy, zajmowane dotychczas przez sądy stanowisko kwestionowało praktykę ustalenia oprocentowania decyzją zarządu banku, natomiast jako prawidłowy wzorzec powoływano właśnie ustalanie oprocentowania zmiennego w oparciu o WIBOR i marżę banku.
Być może rozwiązaniem problemu WIBOR‑u i ryzyka związanego ze zmianą stóp procentowych, które się właśnie ziszcza, byłoby oferowanie kredytów ze stałym – a nie zmiennym – oprocentowaniem. Obecnie pomimo, że banki posiadają w swojej ofercie kredyty ze stałym oprocentowaniem, to ustalają w nich ewidentnie wyższe oprocentowanie, co skutecznie zniechęca większość kredytobiorców od zaciągnięcia zobowiązania opartego na stałym oprocentowaniu. Skoro przecież całe ryzyko zmiennego oprocentowania obciąża kredytobiorcę, banki nie mają interesu w oferowaniu korzystnych kredytów opartych o stałą stopę procentową. To wszystko sprawia, że kwestia ewentualnego podważania zapisów o zmiennym oprocentowaniu pozostaje otwarta.
KANCELARIA ADWOKACKA
DOMINIKA PEŻYŃSKA
© Copyright Kancelaria Adwokacka Dominika Peżyńska
Projekt i realizacja: primodesign.pl